Rano, gdy świat dopiero budzi się do życia, a promienie słońca wpadają przez okno, kubek gorącej kawy smakuje zupełnie inaczej niż po południu. To nie tylko kwestia aromatu — to czysta chemia i trochę psychologii.
Kiedy śpimy, poziom kortyzolu w naszym organizmie rośnie, a rano zaczyna spadać. Właśnie wtedy kawa działa na nas najlepiej, bo kofeina wchodzi do gry w momencie, gdy nasze ciało naturalnie szuka dodatkowej energii.
Dodajmy do tego rytuał — ulubiony kubek, zapach świeżo mielonych ziaren i ciszę poranka. To połączenie sprawia, że każdy łyk wydaje się czymś więcej niż napojem — jest początkiem dnia w najlepszym stylu.